Strona główna Historia Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu – placówka ze ścisłej czołówki światowej!

Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu – placówka ze ścisłej czołówki światowej!

2929
0
PODZIEL SIĘ
Starcie tytanów - bunkrowo.pl vs. Hetzer ;-)

Deszczowa aura z reguły nie sprzyja wyprawom na łono natury – opady, wiatry i chłody nie zachęcają do wypadów w plener. Jednakże nie oznacza to, że musimy zaszyć się w cieple domowych pieleszy, z kubkiem ciepłej herbaty i książką w ręku. To również świetny moment na odświeżenie oferty kulturalno-muzealnej. W naszym kraju jest naprawdę wiele ciekawych miejsc, gdzie nie zważając na pogodę, możemy miło i konstruktywnie spędzić czas. Pałace, zamki, twierdze, forty i bunkry oraz dawne kopalnie i różnego rodzaju podziemne trasy turystyczne, zapewnić potrafią wiele doznań i wzbogacić nas o nową wiedzę. Jednak odbiegając nieco od “eksploracyjno-fortyfikacyjnych” szlaków, chcielibyśmy zaprosić Was tym razem do odwiedzenia naprawdę ciekawego muzeum – Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu. W końcu  pojazdy pancerne, to takie trochę bunkry na gąsienicach/kołach 😉 .

Polska tankietka TKS

Początki placówki sięgają lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to z inicjatywy gen. dyw. Zygmunta Duszyńskiego, przy Oficerskiej Szkole Wojsk Pancernych, utworzono Muzeum Broni Pancernej. Z upływem lat i kolejnych przekształceń szkołę oficerską zastąpiło Centrum Wyszkolenia Wojsk Lądowych a kolekcja rozrastała się wzbogacana o kolejne eksponaty – w 2008 roku, kolekcję 37 pojazdów wpisano do Rejestru Zabytków. Niestety mimo ciekawych zbiorów, muzeum nie mogło w pełni udostępnić swoich zbiorów zwiedzającym. Głównymi problemami okazał się zarówno brak miejsca na odpowiednie wyeksponowanie pojazdów pancernych, jak i specyfika miejsca, czyli teren jednostki wojskowej nie pozwalający na swobodne poruszanie się zwiedzających. Na szczęście zrodził się pomysł na utworzenie nowej bazy dla całej ekspozycji. Na terenie poznańskie Ławicy, w sąsiedztwie dawnych koszar lotniska wojskowego, postanowiono wybudować 4 nowoczesne, obszerne hangary od początku przystosowane do celów muzealno-wystawienniczych. W październiku 2019 roku nastąpiło oficjalne otwarcie nowej siedziby Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu.

Od lat za pozyskiwanie oraz renowację pojazdów odpowiada grupa pasjonatów pod kierownictwem ppłk. Tomasza Ogrodniczuka. Dzięki ich zaangażowaniu i ogromnej pracy, kolekcja poznańskiego muzeum wymieniana jest jednym tchem z takimi placówkami jak brytyjskie Bovington, niemieckie Munster czy rosyjska Kubinka, tym samym uzyskując stałe miejsce w ścisłej czołówce zarówno europejskiej, jak i światowej. Lista eksponatów jest naprawdę imponująca i trudno byłoby opisywać je wszystkie ale postaramy się wspomnieć te najistotniejsze, a są nimi bez wątpienia:

  • Polska tankietka TKS oraz polski lekki gąsienicowy ciągnik artyleryjski C2P, to podwaliny polskiej broni pancernej z okresu międzywojennego. Używane w wojnie obronnej 1939 niestety nie były w stanie przeciwstawić się niemieckiemu Blitzkriegowi. A jednak polscy pancerniacy potrafili skutecznie korzystać z tankietek TKS niszcząc wiele, lepiej opancerzonych niemieckich maszyn. Natomiast ciągnik C2P, po klęsce polskich wojsk we wrześniu 1939 roku, przejęty przez okupanta, z powodzeniem używany był do ostatnich dni wojny na różnych frontach II wojny światowej.
  • Niszczyciel czołgów JagdPanzer 38 (t) HETZER, stworzony na podwoziu czołgu lekkiego PzKpfw 38 (t) (czyli czechosłowackiego LT vz. 38), stał się jednym ze skuteczniejszych niemieckich samobieżnych dział przeciwpancernych. Odznaczał się charakterystyczną niską sylwetką o mocno pochylonych płytach pancerza i asymetrycznie umieszczonej armacie 7,5cm Pak 39.
  • Działo pancerne STURMGESCHÜTZ IV, zbudowane na podwoziu czołgu PzKpfw IV, świetnie sprawdzało się w boju zarówno na froncie wschodnim, jak i zachodnim. Egzemplarz z Poznania jest wyjątkowy pod kilkoma względami. Przede wszystkim do dzisiejszych czasów przetrwało zaledwie 3 sztuki tych pojazdów, z czego aż 2 (sic!) znajdują się w Polsce. Poza tym poznański StuG IV jest jedynym w pełni sprawnym pojazdem tego typu na Świecie!!! Ale również i historia  eksponatu jest bardzo ciekawa, bo należał do legendarnej niemieckiej Dywizji Grenadierów Pancernych “Brandenburg” prowadzącej działania często na głębokim zapleczu wroga.
  • Lekki czołg T-70, to radziecka konstrukcja drugowojenna produkowana masowo w latach 1942-1943. Mimo wielu wad wyprodukowano ponad 8 tys. egzemplarzy tego czołgu. Pozostawały one w służbie bardzo krótko i z racji słabego opancerzenia i uzbrojenia, po wojnie egzemplarze które przetrwały wycofano z użycia do 1949 roku. Jak na ironię, pomimo tak dużej produkcji, do dzisiejszych czasów zachowało się jedynie około 30 egzemplarzy. Znakomita większość znajduje się na terenie dawnego ZSRR, prócz dwóch – po jednej sztuce podziwiać można w Finlandii i właśnie w Polsce. Poznański T-70, po wojnie brał udział w walkach z UPA w Bieszczadach a po zakończeniu akcji “Wisła”, trafił na cokół w Baligrodzie jako pomnik – w 1975 sprowadzono go do Poznania a na jego miejsce ustawiono T34/85.
  • T-34/85 “Rudy” 102, to wyjątkowy eksponat, który był scenografią filmową podczas kręcenia kultowego serialu “Czterej pancerni i pies”. Dzięki specjalnemu przygotowaniu, poprzez wycięcie obszernych otworów w pancerzu, możliwe było kręcenie zdjęć z wnętrza pojazdu. To tu odgrywali jedne ze swych najsłynniejszych ról – Janusz Gajos (Janek), Wiesław Gołas (Czereśniak), Franciszek Pieczka (Gustlik), Roman Wilhelmi (Olgierd) czy Włodzimierz Press (Grigorij).
  • T-54 i T-55, to kolejne poznańskie eksponaty, które zagrały w filmie. Tym razem była to jednak hollywoodzka superprodukcja w reżyserii samego Stevena Spielberga, z Tomem Hanksem w roli  głównej. Na planie “Mostu szpiegów” (bo o tym filmie mowa), pojazdy zagrały w barwach NRD. Na pamiątkę, Spielberg oraz Hanks złożyli autografy na pancerzu jednej z maszyn.
Symulator czołgu

Powyższe eksponaty to jedynie część potężnej kolekcji poznańskiego muzeum. Jednak prócz statycznej ekspozycji znalazła się również nie lada atrakcja dla pasjonatów w każdym wieku. A mianowicie, kadłub jednego z radzieckich czołgów T-34/85 przerobiono na symulator. Dzięki temu zwiedzający mogą poczuć się jak prawdziwy pancerniak na drugowojennym polu bitwy. Wystarczy wsiąść do symulatora, założyć gogle VR i już przejmujemy dowodzenie nad potężną maszyną.

Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu to placówka, którą niewątpliwie warto odwiedzić. Nie tylko samo przygotowanie obiektu czy merytoryczność ekspozycji zasługuje na szacunek ale również (albo przede wszystkim) na szacunek zasługują pracownicy. Potrafią z pasją opowiedzieć o każdym muzealnym eksponacie a historią zainteresować każdego zwiedzającego – często w muzealnych halach można spotkać głównego opiekuna, ppłk. Ogrodniczuka, który z chęcią dzieli się swoim opowiastkami i dykteryjkami z odwiedzającymi muzeum turystami. Pozycja z pewnością obowiązkowa dla wszystkich miłośników militariów, pojazdów wojskowych i historii a także każdego kto pragnie spędzić miło i konstruktywnie czas.