Strona główna Osoby Jacek Podemski – eksplorator z krwi i kości

Jacek Podemski – eksplorator z krwi i kości

6765
0
PODZIEL SIĘ
jacek podemski
fot. Filip Chlebda

Rozpoczynamy nowy dział w naszym portalu – osoby. Pierwszy wywiad przeprowadziliśmy z człowiekiem, który ostatnio gości w naszych domach w każdy poniedziałkowy wieczór. Jacek Podemski – dziennikarz, prowadzący „Wstęp Wzbroniony” w TVN Turbo oraz eksplorator. Eksplorator z krwi i kości.

Za nami pierwszy odcinek drugiej serii „Wstępu Wzbronionego”, drugi raz wróciliście do Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Rozumiemy, że nie było to przypadkowym działaniem?

Jasne, że powrót do MRU nie był przypadkiem, a to z kilku powodów. To moje ukochane miejsce w którym siedzę dość długo, pierwszy raz pojawiłem się tam 9 maja 1982 roku! Od lat jestem przewodnikiem w MRU, swój pierwszy tekst w prasie napisałem właśnie o tym obiekcie w roku 1988 w tygodniku Ziemia Gorzowska. Mam bardzo emocjonalny stosunek do tego miejsca i mówię o nim „moje miejsce na ziemi”. Oczywiście fakt, że są to wyjątkowe podziemia w skali Europy ma swoje znaczenie. Cały czas okazuje się, że wiele osób w Polsce nie wie o ich istnieniu, dlatego myślę, że warto do nich wracać i je pokazywać. Pierwszy odcinek kręcony w MRU z udziałem Eryka Lubosa miał raczej konwencję przygodową, zrealizowaną na wesoło. Teraz chcieliśmy zrobić to inaczej, na serio. Chcieliśmy pokazać choć kilka rzeczy do których trafiają tylko bardziej wprawni turyści. Do tego chcieliśmy, żeby sposób realizacji był inny od wszystkiego, co do tej pory zrobiono. Myślę, że w jakimś stopniu udało nam się to osiągnąć. MRU wciąż przyciąga nowe pokolenia i teraz trzeba już w trochę inny sposób mówić o tym miejscu, w sposób taki który dotrze do młodych ludzi.

Domyślamy się, że realizacja nagrań pod ziemią nie jest łatwym zadaniem. Ostatnio wspominałeś o tym, że program to nie tylko Ty, że stoi za tym cała ekipa. Ile osób pracuje nad programem i przede wszystkim jak znoszą warunki które nie zawsze są łatwe?

Fajnie, że o to pytasz. Nasza ekipa jest spora, choć wiem, że przy takich realizacjach pracuje znacznie więcej ludzi niż u nas, co rzecz jasna wynika z ograniczeń budżetowych. W teren jeździmy ośmioosobową grupą, ale na miejscu towarzyszą nam zawsze ludzie „ze środowiska”, z danego terenu, bo Ci, jak wiesz, najlepiej znają teren i te obiekty. Cała redakcja liczy kilkanaście osób, łącznie z naszym fantastycznym lektorem – Maćkiem Gudowskim, ekipą montażową i całą resztą bez której ani rusz! Mam bardzo zgrany i oddany sprawie zespół. Tych ludzi po prostu to wciągnęło i chce nam się wspólnie robić kolejne odcinki. Mam tu cholerne szczęście, bo pracuję z jednymi z najlepszych specjalistów w całym TVN. Reżyser i producent całego cyklu – Armin Kurasz, to bezsprzecznie jeden z najzdolniejszych reżyserów młodego pokolenia, nie tylko w TVN ale i w całej branży telewizyjnej. A, że warunki nie są łatwe – o czym doskonale wiesz – najlepiej świadczy fakt, że kilka osób które trafiły z nami na plan jednorazowo, z przypadku, bardzo szybko zrezygnowało… Zimno, ciasno, klaustrofobicznie, a czasem bardzo wysoko i niebezpiecznie.

W jaki sposób planujecie realizację programu? Czy to na Twojej głowie jest znalezienie miejsc, które będą odpowiednie? Jako eksplorator z nie lada stażem wracasz do miejsc, w których już byłeś, czy jednak udało się zobaczyć coś nowego? A może Twoja ekipa ma czynny udział w wyborze lokalizacji?

W typowaniu miejsc bierze udział kilka osób – producent, wydawca, członkowie redakcji i ja. Kilka „miejscówek” było oczywistych, to takie miejsca które same się nasuwają i które trzeba zrobić! Góry Sowie, MRU, fabryki DAG, Police czy kopalnie uranu. Jednak byliśmy też w miejscach, o których nikt z nas wcześniej nie wiedział. Takich o których coś tam, ktoś tam mówił, ale nikt nie był… Schrony pod stocznią w Szczecinie, pod bazą marynarki wojennej w Gdyni czy Nową Hutą to do tej pory mało znane i mało, albo wcale nie pokazywane miejsca. W kilku z nich byliśmy z kamerą jako pierwsi! Oczywiście końcowa selekcja obiektów do których jedziemy leży w gestii szefostwa stacji i to dyrektor kanału – Przemek Kwiatkowski podejmuje ostateczną decyzję, oczywiście biorąc pod uwagę nasze sugestię. Tak swoją drogą, świetnie się nam współpracuje i chyba dobrze w tych sprawach się rozumiemy.

Odejdźmy na moment od tematu programu. Jacek Podemski, to nie tylko dziennikarz i prowadzący „Wstęp Wzbroniony”, ale także eksplorator z krwi i kości. Jak to wszystko się zaczęło?

To było tak dawno, że nawet nie pamiętam (śmiech)… Wiesz, myślę, że takie rzeczy mamy we krwi. Ja zacząłem bardzo wcześnie jak na tamte czasy – miałem czternaście lat. Przygoda z klubem grotołazów no i pierwszy wyjazd do MRU dzięki mojemu kuzynowi Radkowi, który jeździł tam już od kilku ładnych lat. Podziemia MRU tak mnie wtedy zafascynowały, że nie było już odwrotu… Każda wolna chwila i już jechałem pod ziemię! Wtedy panowała tam taka magiczna atmosfera, spotykało się świetnych ludzi z całej Polski, z kilkoma z nich – jak choćby ze Sławkiem Smardzem (słynnym właścicielem BTR’a) przyjaźnie się do dziś. Wtedy poznałem tam Roberta Jurgę, Anię Kędrynę i masę innych, fajnych ludzi. Większość z nich w jakiś sposób do dzisiaj związana jest z fortyfikacjami – oczywiście nie tylko z MRU. W podstawówce w czasie wakacji wyjechałem na całe dwa miesiące na mazury. Chciałem na własne oczy zobaczyć wszystkie mazurskie kwatery hitlerowców. Wiesz, to był czas bez telefonów komórkowych, internetu… Nie było tak łatwo jak dziś. Samo zdobycie informacji, namiarów na wiele miejsc to była wielka sztuka! Dziś wystarczy kliknąć i już, choć oczywiście nie widzę w tym nic złego. Wszystko się zmienia.

To prawda, wszystko się zmienia. Obecnie coraz więcej osób interesuje się odwiedzaniem opuszczonych miejsc, na co z pewnością ma wpływ internet i łatwość w odkryciu lokalizacji o czym wspomniałeś. Co byś poradził osobom które dopiero zaczynają eksploratorską przygodę?

Żeby zawsze pamiętały o tym, co jest najważniejsze czyli o zachowaniu zdrowego rozsądku, odpowiednim przygotowaniu i mierzeniu sił na zamiary! Są to jak wiesz, rzeczy podstawowe ale cholernie ważne! Dobry plan, ekwipunek, zawsze ktoś, kto wie gdzie się wybierasz i kiedy masz wrócić. Odwiedzanie miejsc bardziej niebezpiecznych nigdy nie powinno odbywać się w pojedynkę. Wtedy nawet banalne skręcenie nogi – na przykład gdzieś pod ziemią – może być sporym problemem! Radziłbym też korzystać z rad ludzi który byli już w miejscu do którego się wybierasz. To takie ABC ale potrafi czasem uratować życie…

W internecie coraz częściej można przeczytać osobach, które rzekomo miały zająć Twoje miejsce w programie. Jak to się stało, że to właśnie Jacek Podemski stał się twarzą „Wstępu Wzbronionego”?

To nie do końca tak. Jasne jest, że do każdego programu robi się zdjęcia próbne i na te zdjęcia zaproszono kilka osób – jak do roli w filmie, byli rozmaici ludzie… Nawet w jednym z odcinków pojawiam się razem z Erykiem Lubosem, który też był brany przez producenta pod uwagę. Ekipa TVN spotkała mnie pod ziemią, w MRU. Poszli ze mną na wycieczkę, po czym zaproszono mnie na zdjęcia do Warszawy i po kilku godzinach dostałem krótką odpowiedź – „jesteś kupiony”. Pewnie byłem we właściwym miejscu o właściwej porze (śmiech). Wiesz, ten program jest konsekwencją tego, co robię od 30 lat…

Domyślamy się, że dla Ciebie to idealna praca, takie połączenie przyjemnego z pożytecznym?

No tak, nie ma co ukrywać, że jest to idealne połączenie, ale z tym wiąże się też masa mniej przyjemnych rzeczy… Kiedy robisz to wszystko – to znaczy chodzisz sobie po tych wszystkich fajnych miejscach, to tylko Twoja przygoda. Teraz to już przygoda milionów ludzi! Każda z tych oglądających osób Ciebie ocenia. Nie mam z tym problemu, znakomita większość to bardzo dobre, przychylne i miłe dla nas komentarze. Jedyne co mnie wkurza, to to, jak małolaty – jeden z drugim – wypisują po prostu głupoty, bzdury wyssane z palca! Wiesz, pisanie, że ja naśladuję TR (Tube Raiders – kanał na youtube.com prowadzony przez braci Hoffman – przyp. bunkrowo.pl), no przepraszam ale… Ja robiłem takie rzeczy jak tych chłopaków na świecie nie było! Generalnie to nas śmieszy, ale też trochę psuję nam to krew. Gdyby choć trochę pomyśleli zanim coś napiszą… Jak widać, myślenie to dziś towar deficytowy.

Drugi sezon oznacza masę odwiedzonych miejsc, czy któreś z nich zapadło Ci w jakiś szczególny sposób w pamięci? Już wiemy, że MRU jest dla Ciebie ważne, jednak może jest coś innego, czym chciałbyś podzielić się z naszymi czytelnikami?

Wiesz, one wszystkie są naprawdę niesamowite. Każde z nich inaczej, na swój sposób. Mocno w pamięci i to ze względu na niesamowitą historię utkwiło mi Zossen. Położona 42. kilometry od Berlina kwatera dowództwa wojsk lądowych no i znajdujący się przy niej największy w tamtym czasie schron łączności na świecie! Same obiekty są imponujące, a historia?! To właśnie tam decydowały się losy świata i Europy! Będąc tam, masz ciągle świadomość, że w tym miejscu spacerowali hitlerowscy feldmarszałkowie, generałowie… To dziwne uczucie. Przeczytałem na ten temat masę książek, ale żadna z nich nie podziałała na moją wyobraźnie tak, jak wizyta w tym miejscu!

Wiemy, że ciągle jesteście w podróży – nawet teraz rozmawiamy na sporą odległość. Dogrywacie jeszcze odcinki dla drugiego sezonu, czy pracujecie już nad kolejną, trzecią serią programu?

Cały czas pracujemy nad drugą serią. Zrobienie 8 blisko trzydziesto minutowych programów to naprawdę masa roboty! Nowe odcinki emitowane będą w TVN Turbo do 20. kwietnia, potem pojawią się powtórki pierwszej i drugiej serii, więc wszyscy którzy mają ochotę będą mogli na spokojnie zobaczyć poprzednie odcinki. Dopiero po tym wszystkie odcinki powinny trafić na player.pl. Jeśli chodzi o trzecią serię to tu decydują widzowie. Jeśli program będzie miał bardzo dobrą oglądalność to kręcimy dalej! Nam nie wystarczy dobra oglądalność, musi być bardzo dobra! Jesteśmy na kanale tematycznym i musimy walczyć z programami motoryzacyjnymi, które są tam od lat i mają setki tysięcy fanów! My zaczynaliśmy od zera i żeby pozostać na antenie, musimy być lepsi od nich… Mam nadzieję, że to się uda.

Również mamy nadzieje, że to się uda! Na sam koniec naszego wywiadu nawiążmy do naszego projektu – Podziemna Polska który już za moment wystartuje. Zostałeś mecenasem tego projektu praktycznie od razu, bez większego zastanowienia co oczywiście bardzo nas cieszy. Dlaczego postanowiłeś zaangażować się w ten projekt?

Bo to świetny projekt i idea! Jeśli mogę jakoś pomóc, to się cieszę. Mamy tyle świetnych miejsc w Polsce! Wciąż bardzo wiele z nich czeka na swoje „odkrycie” dla szerszego grona turystów, miłośników aktywnego spędzania czasu. Bardzo lubię ludzi z pasją taką jak Wasza. Jeśli wspólnymi siłami uda się zrobić coś fajnego – będzie super! Wystarczy wpaść na Waszą stronę internetową i widać jak działacie – to najlepsza taka strona w internecie, oczywiście moim zdaniem.

W imieniu swoim jak i naszych czytelników dziękuję Ci za poświęcony nam czas! Powodzenia przy realizacji programu, ogromnej ilości widzów przed telewizorami i… Do zobaczenia gdzieś pod ziemią!

fot. Filip Chlebda