Strona główna Informacje GÓRNICY- tyle samo wyjazdów, ile zjazdów!

GÓRNICY- tyle samo wyjazdów, ile zjazdów!

2753
0
PODZIEL SIĘ
bunkrowo

Wszyscy z Was, którzy znają nas osobiście, albo uważnie śledzą nasz profil bunkrowo.pl wiedzą, jak ważne dla nas są podziemia Polski. Szczególnie te, które powstały ręką ludzką. Właśnie te drążone sztucznie sprawiają, że człowiek zaczyna się zastanawiać nad trudem włożonym w kopanie tuneli w piasku, glinie, ziemi, piaskowcu, litej skale… Dziesiątki, setki metrów pod powierzchnią Matki Ziemi czas płynie inaczej. Pora dnia nie istnieje. Nie istnieje światłość i mało pod ziemią jest życia.

Soboń - sztolnie Riese, Głuszyca. Fot. bunkrowo.pl
Soboń – sztolnie Riese, Głuszyca. Fot. bunkrowo.pl

Z reguły zwiedzamy opuszczone kopalnie, obiekty postmilitarne, albo trasy turystyczne utworzone w wyeksploatowanych kopalniach. Jakiś czas temu udało nam się nawiązać kontakt z przesympatyczną Panią pracującą w strukturach jednej z dolnośląskich kopalni, która zadeklarowała się zorganizować naszej ekipie zjechanie ponad 1000 metrów pod ziemię, do czynnej kopalni, byśmy mogli na własne oczy przekonać się jak to jest być setki metrów pod ziemią, jakie panują tam warunki, jak pracują współcześni górnicy. Miała być to dla nas „misja życia”. Jednak to, co miało być dane nam, zostało odebrane innym. Na parę dni przed wyznaczonym terminem w kopalni do której mieliśmy zjechać, życie zostawił młody górnik. Kolejny górnik spośród tych, pracujący pod naszymi stopami. Czy zdajecie sobie z tego sprawę przejeżdżając nieopodal piętrzących się wyciągów nad szybami kopalnianymi? Czy myślicie o tym co dzieje się pod ziemią? Nasza nieudana wyprawa oraz dzisiejsze święto górników sprawiło, że naprawdę zaczęliśmy myśleć o tej niewymiernie trudnej i niebezpiecznej pracy.

Święta Barbara z Nikomedii, patronka pracujących pod ziemią to także patronką ciężkiej pracy i dobrej śmierci. Ale jaka to jest, ta dobra śmierć?

Wśród starszych górników panuje przesąd, że co roku, jak tylko zbliża się święto Barbary, zabiera ona do siebie towarzyszy podziemi ze wzmożoną częstotliwością. Statystyki… Co prawda nikt takowych nie prowadzi, ale łatwo zauważyć, ze coś w tym jest.

Jawornik - sztolnie Riese. Fot. bunkrowo.pl
Jawornik – sztolnie Riese. Fot. bunkrowo.pl

Najgłośniejszą katastrofą górniczą ostatnich lat był wybuch metanu w kopalni węgla kamiennego w Halembie w 2006 roku (21 listopada). Zginęło wtedy 23 górników. Metan to zresztą największy wróg górników węglowych. Ale równie często życie zabierały tąpnięcia, jak na przykład w grudniu 1996 roku w Kopalni Węgla Kamiennego Bielszowice. Dziś także dochodzi do częstych wypadków, choć nie są one tak szeroko opisywane w mediach. Pojedyncze wypadki, w których giną górnicy pod, na przykład, oberwanymi skałami, są nad wyraz częste. W zeszłym roku, w kopalni „Wujek Ruch Śląsk” zasypanych zostało dwóch górników. Uwięzieni zostali przez wstrząs na skutek rozprężenia górotworu na głębokości około 1050 metrów. Oni sami znajdowali się około 700 metrów pod ziemią. Szyb ratunkowy wiercono dzień i noc. Nadzieja umiera ostatnia. Nie udało się jednak ocalić tych dwóch górników. Ratownicy dotarli do martwych ciał. Media podały informacje, według których zasypani żyli jeszcze jakiś czas po tąpnięciu. Byli świadomi nadchodzącego końca. My byliśmy na miejscu tej katastrofy parę dni po zakończeniu akcji ratunkowej. Obecność kilkanaście metrów od szybu, gdzie to się wydarzyło naprawdę wywoływała ciarki na plecach.

Więcej szczęścia mieli górnicy z San José w Chile. 600 metrów pod ziemią uwięzionych zostało 33 górników. Komora, w której się znaleźli, miała wymiar 50m2. Po 17. dniach odwiertów udało się wydrążyć szybik średnicy 15 cm, którym to górnikom dostarczano pożywienie oraz inne niezbędne rzeczy. Po kolejnych 53. dniach udało się wydostać wszystkich na zewnątrz specjalną kapsułą (Feniks 2), zabierającą jedną osobę co 60 minut. Wyobrażacie sobie być tym ostatnim? Czekać w samotności na ratunek, gdy 32. kompanów już jest na powierzchni? Albo tym pierwszym, który niejako testuje drogę ewakuacji i nie do końca wiadomo, czy wszystko pójdzie zgodnie z planem…

EPA PHOTO AFPI STR goh/fl
EPA PHOTO AFPI STR goh/fl

Górnicy giną na całym świecie. Najmniej bezpiecznymi kopalniami są uznawane te u naszych wschodnich sąsiadów oraz kopalnie w Chinach. Przez niską dbałość o systemy bezpieczeństwa w ukraińskich kopalniach co roku ginie ponad 300 osób. Natomiast 80% wszystkich ofiar katastrof górniczych to ofiary chińskich kopalni. W 1942 w Chińskiej, acz okupowanej przez Japonię Mandżurii, w kopalni „Honkeiko”, na skutek wybuchu pyłu węglowego zginęło 1572 górników.

Kopalnia to inny świat, inne reguły. Pewien emerytowany górnik opowiadał o sytuacjach spod ziemi. „Jak spąg idzie, to nie zdążysz się nawet przeżegnać, a ze światem się rozstajesz” mówił. „Kiedyś się jeździło bez kamer dookoła kabiny. Nie raz któregoś przygniatało do ściany”. Ale i dziś śmierć chodzi za górnikami. Zasady BHP może i się zmieniły, nie pije się alkoholu pod ziemią, jak w latach 70’, sprzęt jest nowoczesny, ale to nie przeszkadza świętej Barbarze witać się z młodymi górnikami. Do najtragiczniejszych wypadków pod ziemią najczęściej dochodziło w wyniku przypadkowych zdarzeń, eksplozji, oberwań sufitów. Czasem jednak przyczyną są ludzkie zaniedbania. Nie mniej jednak praca setki metrów pod ziemią jest niebywale trudnym i niebezpiecznym zajęciem. Dziś, w święto Barbórki, ale i nie tylko od święta, pomyślcie o tych, którzy fedrują dla nas dary Matki Ziemi. Wykonują oni naprawdę ciężką pracę.

GÓRNICY- tyle samo wyjazdów, ile zjazdów!

Edycja: Powyższy tekst został napisany w połowie listopada. Dziś rano (30.11.2016) dotarła do nas informacja, że w kopalni KGHM Rudna wczoraj wieczorem, około 21.00 doszło do potężnego, samoistnego wstrząsu, który powstał na skutek wywiercenia korytarza w strukturze górotworu, co spowodowało pojawieniem się miejsca, w które mogła ujść energia napierających na siebie struktur skalnych. Na miejscu pracowało 30 górników. Ratownicy po niespełna 20 minutach przystąpili do akcji poszukiwawczo-ratowniczej. Udało się wydostać 23 górników, w tym była pierwsza ofiara. Akcja trwała niemal dobę, właśnie się zakończyła. Jest godzina 20:21. Niestety kolejnych 8 górników zostawiło życie pod ziemią…