Kolejne miejsce na naszej opuszczonej mapie. Dojrzeliśmy je zza szyby samochodu, przemieszczając się gdzieś w zachodniej Polsce. Skromna chatka od razu przykuła naszą uwagę i wiedzieliśmy, że to kolejna okazja do uruchomienia wehikułu, który przeniesie nas w czasie.
Mimo ogrodzonego terenu wiedzieliśmy, że uda nam się dostać do środka. Po latach takie rzeczy czuje się już od samego zobaczenia obiektu… Intuicja nas nie myliła. Drzwi były otwarte i spokojnie, w ciszy mogliśmy przekroczyć próg domu. Malutkie pokoiki wyposażone w piece kaflowe, każdy dla osobnego pomieszczenia, kuchnia z tradycyjnym piecem czy łazienka z wyposażeniem to smaczki, które na nas czekały od kilkunastu lat. Na tyle właśnie szacujemy termin od kiedy posiadłość stoi opuszczona.
Stare poddasze z dwoma małymi pokojami przywitało nas polską flagą niedbale rzuconą w kąt i skrzynią pełną pustych butelek po wódce… Można by powiedzieć, że to taki obraz Polski w ruinie w jednym miejscu. Może karykaturalny, może przerysowany, ale taka myśl przeleciała nam przez głowy. Delikatnie odsunęliśmy pajęczyny, które otaczały nas na każdym kroku i po cichu przeszliśmy się z pomieszczenia do pomieszczenia. Sfatygowana drewniana podłoga wydawała charakterystyczny zgrzyt pod nogami. Zajrzeliśmy w każdy kąt domu, przyjrzeliśmy się resztkom tego, co pozostało i skierowaliśmy się do wyjścia, jednak to nie był koniec zwiedzania.
Na podwórzu była jeszcze spora stodoła i ruiny pomieszczenia gospodarczego. Drewnianej konstrukcji stodoły również nie oszczędził ząb czasu. Przez otwory w ścianach wpadały promyki słońca, delikatnie rozświetlające… drewno przygotowane na opał. Przeszyło nas dziwne zimno.
Momentalnie zdaliśmy sobie sprawę z tego, że dom został opuszczony nagle. Bez wcześniejszych przygotowań. W naszych głowach pojawiły się myśli na temat ludzi, pojedynczej osoby lub być może całej rodziny, która tu mieszkała. Co się z nimi stało? Gdzie odeszli? W jakich okolicznościach? Czy resztki sznurka zwisającego w jednym z pomieszczeń stodoły wskazują na tragiczną decyzję któregoś z domowników, czy to tylko zwykły przypadek?
Może uda nam się kiedyś rozwiązać tę zagadkę. Może kiedyś wrócimy sprawdzić, czy opuszczony dom dalej czeka na nowego właściciela. Tymczasem pozostawiamy Was ze zdjęciami z kolejnego miejsca, które udało nam się odnaleźć i uwiecznić na fotografiach.